TWÓJ SAMOCHÓD, TWOJA HISTORIA – CZĘŚĆ 2, Volkswagen Garbus: Ulubieniec wszystkich
Wczesna fascynacja samochodami
Często słyszy się powiedzenie, że jeśli znajdziesz pracę, którą lubisz, już nigdy nie będziesz musiał pracować. Z pewnością sprawdza się to w przypadku Tobiasa Reichmanna, Analityka Biznesowego Części Samochodowych w NGK SPARK PLUG EUROPE GmbH. Właściwie od jego najmłodszych lat było oczywiste, że będzie pracował w motoryzacji.
Już wspomnienia Tobiasa z wczesnego dzieciństwa w rodzinnym Stuttgarcie związane są z samochodami. „Jedną z moich ulubionych zabaw było obserwowanie z mostów, razem z babcią, przejeżdżających pod spodem samochodów i wyłapywanie różnic między poszczególnymi markami i modelami. Mówiłem babci co widzę, a ona zapisywała to na kartce” – mówi Tobias.
Jego pasja do samochodów rozwijała się w różnych kierunkach. „Przeszedłem od zabawy resorakami, dla których samodzielnie budowałem trasy, przez fascynację samochodami współczesnymi, aż w końcu zatrzymałem się na samochodach zabytkowych” – opowiada Tobias.
Niczym przeznaczeniem było to, że samochody, które intrygowały go w dzieciństwie, zafascynowały go na nowo kiedy już stały się samochodami zabytkowymi. „Na początku moim ulubionym modelem było Porsche 911, produkowane w latach 1963-1974, które było marzeniem każdego. Jednak z czasem moje zainteresowania zmieniły się w kierunku bardziej osiągalnych samochodów – takich, które kiedyś każdy mógł kupić. I nic nie uosabia takiego samochodu lepiej niż „samochód ludu” – Volkswagen Garbus” – uśmiecha się Tobias.
Zakup Garbusa
Kiedy tylko Tobias stał się finansowo niezależny, pierwszym celem jaki sobie wyznaczył było zakupienie samochodu zabytkowego. Aczkolwiek było to niełatwym zadaniem. Ani jego rodzina, ani znajomi nie interesowali się zabytkowymi samochodami i nic o nich nie wiedzieli, co oznaczało, że musi poradzić sobie sam. Ponadto miał do dyspozycji mocno ograniczony budżet. Wszystko to sprawiło, że minął ponad rok zanim osiągnął swój cel.
Najważniejszym czynnikiem był wybór modelu. „Wyznaczyłem sobie wiele kryteriów, które musiały być spełnione” – mówi Tobias – „Chciałem samochód, z którego posiadania będę dumny. Musiał też być w korzystnej cenie i w dobrym stanie, bez kompletnego odnawiania, ponieważ część prac chciałem zrobić sam. Do tego musiał mieć prostą budowę, żeby części zamienne były łatwo dostępne i tanie”.
Obejrzawszy kilka modeli doznał olśnienia kiedy zaczął szukać przez drobne ogłoszenia na eBay’u. „To właśnie to! – powiedziałem, intuicyjnie czując, że znalazłem to, czego szukałem. Wybrałem się na 850-kilometrową wycieczkę z Kolonii do Hamburga i wracałem już jako dumny właściciel oliwkowozielonego Garbusa z 1974 r. z silnikiem 1200 i 34 KM” – opowiada Tobias.
Odnawianie Garbusa
Mimo, że wyszukanie wymarzonego samochodu zajęło Tobiasowi sporo czasu, to tak naprawdę był on ciągle w początkowej fazie realizacji swojego celu. Teraz dopiero zaczynał ciężką pracę nad przywróceniem swojemu nabytkowi dawnej świetności. „Garbus był i w dobrej, i w złej kondycji” – tłumaczy – „Poza zmodernizowanym radiem samochód składał się praktycznie całkowicie z oryginalnych części. Do tego miał na liczniku jedynie 65.000 km, co uznałem za niebywałe biorąc pod uwagę jego wiek”.
Jednak stan Garbusa był daleki od idealnego. „Błotniki były uszkodzone i głównym problemem była korozja. Częściowo wymagały też malowania. Wykonałem te naprawy, założyłem nowe błotniki i zabezpieczyłem uszkodzone przez rdzę miejsca. Odmalowałem najważniejsze części na oliwkowy zielony, przez co samochód zaczął wyglądać jak wielki świetlik!” – śmieje się Tobias.
Dziś nadal możliwie jak najwięcej napraw wykonuje samodzielnie. Wliczyć w to można zamontowanie świecy zapłonowej NGK B5HS, która idealnie pasuje do takich samochodów zabytkowych jak jego Garbus. Aczkolwiek Tobias nie prezentuje podejścia „zrób-to-sam” za wszelką cenę. „Żeby móc naprawić taki samochód trzeba najpierw wiedzieć jaki jest problem. Jeśli to się nie udaje lub brakuje potrzebnych narzędzi, zawsze warto jest skorzystać z pomocy fachowców” – radzi Tobias.
Planując kupno zabytkowego samochodu
Zdaniem Tobiasa, planując zakup zabytkowego samochodu trzeba rozważyć kilka czynników. Najważniejszym z nich jest „taka pasja do tych samochodów, że zakup postrzegamy jako inwestycję”. Ważne jest też, żeby zdawać sobie sprawę z potencjalnych problemów. „Przed zakupem dobrze jest poszukać jak najwięcej informacji lub poradzić się kogoś, kto zna się na samochodach zabytkowych. Auto może pięknie wyglądać z zewnątrz, ale to może być mylące” – ostrzega Tobias.
Istotne jest również posiadanie miejsca parkingowego. Ponadto należy wziąć pod uwagę czynnik, o którym ludzie często zapominają, czyli koszty naprawy – zarówno te zaraz po zakupie, jak i w trakcie użytkowania. „Tak jak ludzkie ciało, im starszy jest samochód, tym więcej uwagi wymaga, a zarazem i kosztów, które w dużej mierze zależą też od producenta i modelu pojazdu. Dzięki masowej produkcji Garbusa, części zamienne do niego są dość łatwo dostępne i tanie – w przeciwieństwie do innych, droższych modeli” – tłumaczy Tobias.
Biorąc pod uwagę już sam wiek tych samochodów, Tobias wskazuje na to, że każdy z nich będzie miał charakterystyczne dla siebie problemy. „Może to być np. korozja w specyficznych miejscach czy usterki silnika – każdy samochód zabytkowy będzie miał swoje problemy, które muszą być rozwiązane. Korozja lub nie najlepszy stan karoserii to dwa czynniki, na które trzeba bardzo uważać. Mogą one być wręcz kryteriami eliminacyjnymi, ponieważ karoseria jest najdroższą częścią do naprawy”.
Ze względu na wiek samochodu Tobias zachęca także do rozważnego użytkowania swojego auta. „Moim Garbusem jeżdżę tylko latem. Zima nie jest dobrą porą na przejażdżki z powodu dużych ilości soli na drodze, która szybko może zepsuć samochód. Nawet jeśli dokładnie się go umyje, mogą być w nim drobne dziury, w które wnika sól z wodą, co w efekcie powoduje uszkodzenia” – mówi.
Hobby warte zachodu
Poszukiwanie, zakup, odnawianie I naprawy samochodu zabytkowego z pewnością nie jest dla tych, którym brakuje cierpliwości. Ale z pewnością nie jest problemem dla takich pasjonatów jak Tobias, który spędził ponad 100 godzin odnawiając swojego Garbusa i spędza kolejne godziny z sąsiadami i członkami rodziny, którzy koniecznie chcą zobaczyć auto, bo przypomina im dawne czasy. „Moi znajomi chcą się nim także przejechać, gdyż to są właśnie te chwile, dla których spędziłem tyle godzin na naprawach. Z pewnością jest to hobby warte zachodu”.
“Niewątpliwie Garbus jest plusem mojego życia. Jest inny niż samochody, którymi dziś się jeździ” – stwierdza Tobias. Jedyne co mu jeszcze zostało do zrobienia, to znalezienie imienia dla swojego Garbusa. Wyklucza przy tym zdrobnienia jak „Herbie” lub po prostu imiona jak „Janek”, „Paweł”, „Jurek”, ale pozostaje otwarty na sugestie…
Ze szczegółami pasji Tobiasa można zapoznać się na stronie: https://meinvwkaefer.jimdofree.com/